Mimo Świąt Pardonowicze są jak zawsze agresywni i napuszeni. A przecież, nawet jeśli ktoś jest ateistą, to powinien cieszyć się ze spotkania z rodziną.
Tymczasem u mnie spotykają się 3 pokolenia. Sobota zaczęła się oczywiście od święcenia 7 potraw, aby niczego w tym roku nie zabrakło.
Sękacza piecze babcia, która mimo poważnego wieku, nikogo do tej roboty nie dopuści.
Czy naprawdę więzi rodzinne dla Pardonowiczów są bez znaczenia?
Czy przeciwnicy Świąt mają do zaproponowania coś w zamian?